Czy każdy jest w stanie ogarnąć WordPressa i ile potrzeba na to czasu? - rozmowa z Kasią Aleszczyk




Pierwsza rozmowa na tym blogu - z Kasią Aleszczyk, która na co dzień ogarnia WordPressa (tworzy strony oparte na WP) i pomaga też ogarniać go innym (m. in. na swoim blogu, w grupie na Facebooku i za pomocą swoich autorskich kursów). Od czasu do czasu pomaga też w mojej grupie, odpowiadając na pytania związane z WordPressem.

Z naszej rozmowy dowiesz się m. in.:


  • Czy trzeba być osobą "techniczną" żeby zrobić sobie stronę na WordPressie
  • Czy każdy może się tego nauczyć i ile czasu może zająć nauka
  • Czy metoda prób i błędów jest dobra i kiedy
  • Jakie błędy popełniają początkujący
  • Czy WordPress jest dobrym rozwiązaniem dla każdej strony
  • Czy WordPress jest bezpiecznym systemem



Kasiu, jak zaczęła się Twoja przygoda z WordPressem i dlaczego właśnie WordPress?

Właściwie to WordPressa zaszczepiła mi moja znajoma. Poznałyśmy się, bo chciałam stworzyć portal dla opiekunek osób starszych i szukałam wykonawcy. Kiedy o tym rozmawiałyśmy, Basia oznajmiła mi tylko, że na WordPressie spokojnie to zrobimy. Ale kiedy później przystąpiłyśmy do realizacji i zobaczyłam, jak fajnie, prosto i przyjemnie można publikować treści w Internecie - zakochałam się! Jak się później okazało - z wzajemnością ;)


W jednym z odcinków Twojego podcastu mówiłaś, że nie jesteś "osobą techniczną". A przynajmniej za taką się nie uważałaś, gdy zaczynałaś swoją przygodę z WordPressem. Czy coś się zmieniło od tamtej pory? Czy możesz teraz o sobie powiedzieć "Tak, jestem techniczna"? Czy w ogóle myślisz, że można ludzi dzielić na technicznych i nietechnicznych, czy to może bardziej zależy od naszego doświadczenia i samooceny?

Wiesz, to wszystko zależy od definicji tego słowa. Ja w swoim rozumieniu, nadal jestem “osobą nietechniczną”, to znaczy: nie jestem na tyle skupiona i dokładna, by np. pisać kod, szybko się niecierpliwię, kiedy przerasta mnie jakieś nowe urządzenie, czy nieintuicyjne oprogramowanie.

Z drugiej strony wiem, że jeśli wykrzesam w sobie trochę skupienia, to wielu rzeczy mogę się nauczyć. A jeśli dodatkowo mój mąż mi wytłumaczył, to nawet parę linijek kodu już popełniłam! Więc jeśli rozumiemy “techniczność” jako obsługiwanie programów, urządzeń, CMSów (WordPress), to tak, jestem “osobą techniczną”. Jeśli jednak rozumiemy bycie osobą “techniczną” jak ja, to znaczy umiejącą w procesy technologiczne (np. programowanie), to nie, zdecydowanie “techniczna” nie jestem!


Czy myślisz, że każdy może w krótkim czasie opanować WordPressa?

Tak! Przy czym znów rozróżniłabym pojęcia. O ile jestem przekonana, że każdy jest w stanie nauczyć się obsługi WordPressa: instalacji WP, dodawania motywów i wtyczek oraz ich konfiguracji, o tyle uważam, że nie każdy będzie specjalistą w sprawach programistycznych, które są nieodzownie z WordPressem związane.

Problemy zaczynają się wtedy, gdy potrzebujemy zmienić coś w motywie lub wtyczce, a ich autorzy nie dają nam takiej możliwości w konfiguracji. Więc jeśli ktoś planuje używać WordPressa dla swoich osobistych celów i odpowiadają mu rozwiązania proponowane przez innych - z powodzeniem da radę. Oczywiście nie wszystko jest przesądzone. Znam osoby, które zaczynały przygodę z WordPressem od “dziubdziania” na własne potrzeby, a dziś wymiatają w pisaniu kodu!


W jaki sposób Ty go opanowałaś i ile czasu Ci to zajęło?

Należę do osób, które uczą się na błędach. Najczęściej własnych. Dlatego do wielu rzeczy doszłam metodą prób i błędów. Znam jednak również swoje ograniczenia i nigdy nie biorę się za coś, co czuję, że mnie przerośnie. Często współpracuję więc z innymi w zakresach prac, których nie umiem wykonać sama. Najpierw była to Basia, o której wspominałam na początku, a teraz jest to mój mąż, developer.


Gdy nie zależy nam na czasie, myślisz że lepiej uczyć się metodą prób i błędów czy na podstawie uporządkowanego programu?

Metoda prób i błędów jest fajna, jeśli ma się na nią czas lub ktoś nam ową naukę opłaca (np. podczas wykonywania zlecenia). Rzeczywistość jednak jest taka, że za coś trzeba żyć i nie zawsze tego czasu można poświęcić odpowiednio dużo. Dziwiłam się, kiedy mój mąż, chcąc poznać WordPressa, zaczął od książki i kursu online. Jednak później zobaczyłam, że dzięki takiemu podejściu zaoszczędził sporo czasu. Ja do wielu rzeczy dochodziłam miesiącami i ogromnie chaotycznie. On po dwóch miesiącach zgłębiania ich w usystematyzowany sposób rozpoczął wykonywanie pierwszych zleceń.


Jest tyle wiedzy dostępnej za darmo w internecie i też sporo płatnych kursów. Dlaczego zdecydowałaś się stworzyć własny i czym będzie się wyróżniał?

Ha! Długo, naprawdę długo zastanawiałam się, czy jest sens go tworzyć. Przede wszystkim dlatego, że - jak wiadomo - nie będzie to jedyny kurs na rynku. Zastanawiałam się, czy jest sen “się w to bawić”, konkurować, pozyskiwać Klientów. Jednak zbyt często trafiają do mnie, czy na moją grupę osoby, które jakieś kursy ukończyły i okazuje się, że o wielu tematach kursy te nie wspominają.

Postanowiłam się z tym zmierzyć. Dodatkową motywacją okazała się moja książka. Planowałam ją od dawna, ale cały czas nie było czasu. Pomyślałam więc, że połączę jedno z drugim i przygotuję ją tak, by służyła również uczestnikom kursu, po czym włączyłam ją do kursowej oferty (każdy uczestnik otrzyma jej papierowe wydanie). Teraz już nie mam wyjścia. Po prostu muszę ją wydać. Czym będę się wyróżniać? Połączę naukę online z książką offline.



Kurs "WordPress w 10 krokach" Kasia Aleszczyk
Przy zakupie kursu do do piątku 23.02.2018 do godziny 24:00, Kasia dodaje 2 BONUSY:
Dodatkowy XI moduł: "Podstawy SEO w WordPressie"
Dodatkowy XII moduł: "Płatne motywy WordPressa"

Dowiedz się więcej o kursie "WordPress w 10 krokach"




Prowadzisz swoją grupę na Facebooku WordPress (nie tylko) dla blogerów, pomagasz też w innych grupach w temacie pytań o WordPressa - z czym osoby, które dopiero zaczynają, mają największy problem?

Najczęściej, ale kompletnie najczęściej pojawiające się pytania są dwa. Po pierwsze - czy w ogóle wybrać WordPressa, czy inne rozwiązanie i po drugie - jak sprawić, by wpisy konkretnych kategorii pojawiały się na podstronach bloga. Na oba mam odpowiedzi na blogu i podsyłam je pytającym, jeśli tylko regulaminy grup na to pozwalają.


Jakie błędy początkujących, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka, mogą wpłynąć na działanie WordPressa lub pozycję strony w wyszukiwarce w przyszłości?

I tu znów podam konkretnie. Jest taki jeden, bardzo trywialny, ale popełniany wcale nie tak rzadko. W ustawieniach WordPressa mamy takie miejsce, gdzie można zaznaczyć, by strona nie była widoczna w wynikach wyszukiwania. Najczęściej przydaje się ta opcja, kiedy dopiero tworzy się stronę i nie chce się, by ktokolwiek na nią trafił i zobaczył nieskończoną. Problem w tym, że sporo osób zapomina na zakończenie prac nad stroną wrócić w to miejsce i odhaczyć ustawienie. Dzięki temu nie pozwalają wyszukiwarce na zindeksowanie ich strony.


Wiem, że od dawna tworzysz strony na zamówienie dla innych. Ze swoimi kursami w ramach AkademiiWP ruszyłaś już jakiś czas temu, czy chcesz dojść do takiego momentu, gdy będziesz tylko szkolić i uczyć WordPressa?

Właśnie nie. Nie chcę tracić kontaktu z żywym Klientem oraz z tym, co w trendach internetowych “piszczy”. Dzięki temu też mogę dostosowywać treści swoich kursów online.


Czy każdy powinien opierać swoją stronę na silniku WordPressa? Nawet prostą wizytówkę firmy?

Ależ skąd! Jeśli nie ma potrzeby dokonywania zmian w treściach strony, to WordPress, który z definicji jest CMSem (systemem zarządzania treścią) jest nam do niczego nie potrzebny. Co więcej - strony wykonane w oparciu o WordPress, ze względu na sposób jego działania i jeśli odpowiednio się o nie nie zadba - są wolniejsze i bardziej podatne na ataki hakerskie, niż te wykonane w HTML/CSS.




Cały czas mówi się o tym, że WordPress jest bardzo podatny na ataki, czy powinniśmy się tego bać i szukać innego rozwiązania? Czy może da się go odpowiednio zabezpieczyć i spać spokojnie?

Taka jest cena popularności! Trzeba pamiętać o tym, że bardziej opłaca się opracowywać sposoby włamań na coś, co jest powszechnie stosowane, niż na CMSy, których nikt nie zna i nie używa. Czy WordPress sam w sobie jest źle napisany i je ułatwia? W żadnym wypadku. Każdy kod, pisany przez człowieka, jest w jakimś stopniu nie idealny.

Plusem jest fakt, że  tak wielu hakerów się przypatruje WordPressowi, bo dzięki nim zarówno developerzy rozwijający samego WordPressa, jak i ci pracujący nad wtyczkami i motywami otrzymują feedback, co w swoim kodzie mogą jeszcze poprawić.

Wiedzieć też trzeba, że o WordPressie nie wolno zapomnieć. Wprawdzie kwestia bezpieczeństwa w sieci to temat szeroki, ale najogólniej rzecz ujmując, trzeba na bieżąco aktualizować jego samego oraz wszystkie komponenty w nim zainstalowane.


Kasia Aleszczyk

Tłumacząc z programistycznego na polski pomaga (nie tylko) blogerom oswajać WordPressa. Przebija się przez zawiłości techniczne, by przybliżyć Ci jego możliwości.
Chcesz dowiedzieć się, jak wprowadzić nowe elementy w swoim WordPressie? U Kasi jesteś w dobrych rękach!

BLOG | FB | GRUPA | IG | Kurs Wordpressa
Czytaj dalej

Czy Facebook zapisuje gdzieś odpowiedzi osób dołączających do grupy na FB?

Czy Facebook zapisuje odpowiedzi osób dołączających do grupy FB?


Odkąd Facebook umożliwił zdawanie pytań osobom chcącym dołączyć do wybranej grupy FB, co jakiś czas pojawiają się pytania o to, czy te odpowiedzi są gdzieś zapisywane, i czy da się do nich wrócić już po zatwierdzeniu osób. No i niestety… nie. Być może to się gdzieś zapisuje i pewnego pięknego dnia okaże się, że mamy dostęp do bazy tych odpowiedzi, ale na dzień dzisiejszy jest to niemożliwe. Nigdzie nie znajdziecie tych odpowiedzi.

Jeśli prowadzisz grupę na Facebooku i jeśli masz ustawione takie pytania i jeśli chcesz te informacje mieć gdzieś zebrane - to musisz zrobić to we własnym zakresie.


Możesz np. robić screeny - tak robiłam na początku, ale nie oszukujmy się - komu by się chciało do tego wracać? Przeglądać je i wyłuskiwać z nich co ciekawsze pytania? No mi się nie chciało. Ale wydawało mi się też, że kopiowane odpowiedzi i zapisywanie ich zajmie za dużo czasu. I nie chciało mi się tego robić. Do czasu, kiedy zaczęłam współpracować z Kasią Pszonicką. W grupie Kasi “Planuję biznes z głową!” zajmuję się m.in moderacją i zatwierdzaniem nowych osób do grupy. I wtedy, a był to chyba październik lub listopad 2017r, Kasia zrobiła formularz w Google Docs i tam miałam wrzucać odpowiedzi. Taki sam formularz zrobiłam też dla swojej grupy "Pomoc Techniczna dla Kobiet".


Gdzie znaleźć odpowiedzi osób dołączających do grupy na Facebooku?


Czy warto zbierać odpowiedzi na pytania przy dołączaniu do grupy?


I tu o zdanie poprosiłam Kasię Pszonicką. Bo o ile mój blog i grupa jest bardziej "hobbystyczna" i niezwiązana bezpośrednio z biznesem, to u Kasi jest to część jej firmy:
"Długo nie korzystałam z opcji zadawania pytań przy dodawaniu nowych osób do grupy, ponieważ wiedziałam, że oprócz przeczytania ich, nic później nie będę z nich miała. Bo co z tego, że zapamiętam jako najczęstszą odpowiedź na pytanie "Skąd wiesz o grupie?" - "Z bocznego paska Facebooka" skoro faktycznie (i statystycznie!) najczęstszą może być inna. Poza tym! Jeśli dzielisz moderację grupy z drugą osobą (a większość administratorów dużych grup tak robi) to te "odczyty" mogą być zaburzone jeszcze bardziej.

Kiedy zaczęłam współpracę z Anią wiedziałam, że muszę to jakoś rozwiązać! Utworzenie ankiety Google okazało się doskonałym na to sposobem. Odpowiedzi udzielane przy wejściu do grupy są szalenie ciekawe i zdecydowanie warte zapisania (nawet na później!).

Cieszę się, że stosujemy tę metodę - na pewno ma i będzie miała pozytywny wpływ na to jak działa grupa i mój biznes." Kasia Pszonicka - The Owner & Co

Przyznaję, że gdybym miała za każdym razem, gdy zatwierdzam nowe osoby, szukać formularza, wpisywać adres strony, przeklikać się do widoku wprowadzania danych, to faktycznie mogłoby to zajmować sporo czasu. Dlatego postarałam się sobie to wszystko jak najbardziej ułatwić i zredukować czas kopiowania i wklejania odpowiedzi do minimum.

Przypięłam kartę z formularzem w przeglądarce (to ta karta z fioletową ikonką obok przypiętej karty Facebooka). Oprócz tego, że jest pod ręką, nie mam możliwości niechcący jej zamknąć.

Na marginesie podpowiem Ci, że jeśli współpracujesz jako Wirtualna Asystentka, to bardzo polecam Ci stworzenie osobnego profilu przeglądarki dla swojej klientki (lub osobnych dla różnych klientek). Możesz w ten sposób przypiąć sobie karty, które najczęściej używasz podczas pracy, abyś miała je pod ręką. Dodatkowo, w każdym profilu Chrome możesz mieć inne zakładki i wtyczki, jeśli potrzebujesz takich w pracy dla kogoś, a sama ich nie używasz)


Po co przypinać zakładkę w przeglądarce Chrome?


Ile czasu zajmuje takie kopiowanie odpowiedzi do formularza? Niewiele. Myślę, że niewiele więcej niż czytanie i zatwierdzanie pojedynczo osób. Oczywiście, jeśli klikniesz “zatwierdź wszystkich”, to zajmie Ci to zdecydowanie mniej czasu, ale nie po to chyba zadajesz pytania, by ich później nie czytać?

W przypadku Kasi grupy czas mierzę Toggl wiec mogę Ci powiedzieć, że miesięcznie jest to ok. 2h,  gdy w miesiącu do grupy dołączało ok. 400 osób. Ale jest to łączny czas moderacji grupy - zatwierdzania nowych osób oraz postów w grupie.

Minusem wprowadzania danych do formularza jest to, że zatwierdzać trzeba przy komputerze, a przynajmniej tak jest zdecydowanie szybciej i wygodniej ;-) Plus jest taki, że osoby, które nie zawsze odpowiadają na pytania od razu, robią to czasem później. Zatwierdzając zgłoszenie zaraz po otrzymaniu prośby o dołączenie, często uniemożliwiasz odpowiedzenie na pytania. Sama tak miałam kilka razy, gdy dołączałam do grup - byłam w trakcie pisania odpowiedzi, gdy otrzymałam informację, że właśnie oto stałam się już członkiem grupy. I wypełnianie zgłoszenia nie miało już sensu.

Grupa Pomoc Techniczna dla Kobiet na Facebooku


Po co w ogóle zadawać pytania osobom, które chcą dołączyć do naszej grupy?


  • wstępna selekcja osób - nie wszyscy pasują do grupy, którą prowadzisz. Gdy zadajesz pytania, wstępnie możesz się dowiedzieć, czy ta osoba znajdzie w Twojej grupie to, co chciałaby znaleźć. U mnie np. zdarzyło się, że dziewczyna pisała o naprawie pralek, majsterkowaniu. A nie tego tematu dotyczy moja grupa. Napisałam do niej, że tematyka grupy to komputery, aplikacje, internet - i tak chciała się dostać, ale jeśli ten temat by jej nie interesował, to pewnie po dołączeniu byłaby rozczarowana. A tego bym nie chciała ;-)
  • sprawdzenie zaangażowania - często odpowiedzi są wymagane, by do grupy dołączyć. Sama nie zawsze zatwierdzam osoby, które na nie nie odpowiadają. Zdarza się. Czasem. Natomiast brak odpowiedzi zawsze skutkuje tym, że takie osoby muszą dużo dłużej czekać, często do 48h, bo być może jednak coś tam od siebie napiszą. A jeśli nie - zaangażowanie w grupie może być podobne, więc być może nie ma sensu ich przyjmować?
  • badanie rynku - jeśli Twoja grupa powiązana jest z Twoim biznesem (moja nie jest), to jest to dobre miejsce na mini badanie rynku, badanie potrzeb itp.
  • pomysły na nowe treści - jak wyżej.

Możesz dowiedzieć się, skąd przychodzą osoby do grupy. O ile wiek, płeć znajdziesz w statystykach, które od jakiegoś czasu są dostępne dla administratorów grup, tak takich danych nie będziesz miała skąd wziąć. Dlatego warto spytać, szczególnie jeśli są miejsca, w których promujesz swoją grupę.


Skąd trafiają osoby do mojej grupy na Facebooku?


Czy Facebook zapisuje odpowiedzi osób dołączających do grupy FB?


Jak przygotować ankietę w Google Docs?


Wejdź na stronę formularzy i utwórz nowy. Polecam zrobić dla każdego pytania miejsce na wpisanie odpowiedzi, ale w tych pytaniach, gdzie często pojawiają się te same odpowiedzi (np. to, skąd dowiedziałaś się o grupie) dodatkowo zrobić listę wyboru, aby mieć dane przedstawione na ładnym wykresie.

Lista wyboru:

Czy Facebook zapisuje odpowiedzi osób dołączających do grupy FB?


I pytanie “otwarte” - do tego samego pytania na FB:

Czy Facebook zapisuje odpowiedzi osób dołączających do grupy FB?


Gdy już masz przygotowaną ankietę i chcesz przejść do wpisywania odpowiedzi, kliknij ikonkę oka w prawym, górnym rogu (i tą właśnie zakładkę przypinam w przeglądarce, aby była pod ręką):


Czy Facebook zapisuje odpowiedzi osób dołączających do grupy FB?


Mam nadzieję, że pomogłam! Daj znać, jak to się sprawdza u Ciebie.
A może masz lepszy i szybszy sposób na zbieranie tych informacji?



Czytaj dalej

Jak z dowolnej strony zrobić sobie aplikację za pomocą Chrome?

Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej strony internetowej za pomocą Chrome?


Jakiś czas temu pisałam o aplikacji Station, która służy do agregowania narzędzi i aplikacji webowych z których często korzystamy w pracy - np. Asana, Trello, Kalendarz Google itp. tak, by nie ginęły nam pomiędzy innymi otwartymi zakładkami w przeglądarce.

Station wydała mi się świetną opcją na zebranie wszystkich używanych narzędzi w jednym miejscu. Używałam je miesiąc. Po tym czasie wróciłam jednak do wcześniejszego rozwiązania, czyli osobnych aplikacji Chrome, do których skróty mam przypięte na pasku (do tych najczęściej używanych) i każda jest uruchamiana w osobnym oknie, pozbawionym menu przeglądarki. Działa to tak, jakbyś miała zwykłą aplikację desktopową, z tą różnicą, że nie działa niestety offline - bo to jednak jest "tylko" strona.

Używam w ten sposób głównie:

  • Kalendarza Google
  • Asany
  • TickTick do prywatnych list zadań
  • Google Keep
  • Evernote (na Linuksie, z powodu braku aplikacji)
  • Spotify

Jakie są plusy ze zrobienia sobie takich skrótów (aplikacji)?

  • Na pasku zadań każda taka "aplikacja" ma swoją ikonę, więc łatwo i szybko można ją namierzyć, a nie szukać pomiędzy zakładkami
  • Szybki dostęp - jeden klik (te często używane mam po prostu przypięte do paska zadań)
  • W porównaniu do Station - uruchamiam tylko tą, która jest mi aktualnie potrzebna.

Station jednak zdecydowanie za dużo zasobów "zżerał", zupełnie niepotrzebnie. Nie twierdzę, że jest złym rozwiązaniem, ale zdecydowanie nie dla mnie. A jeśli nie słyszałaś o tej aplikacji - sprawdź, bo być może u Ciebie świetnie się sprawdzi (klik).

Ok. Pokażę Ci, jak możesz sobie takie skróty zrobić u siebie (niezależnie od systemu) za pomocą przeglądarki od Google - Chrome:

Kliknij w menu [trzy kropki w prawym, górnym rogu] > "Więcej narzędzi" > "Dodaj do pulpitu..."



Jak uruchomić Google Kalendarz, jak aplikację - na pulpicie?


Wyskoczy okienko z nazwą strony (możesz ją zmienić) oraz zaznaczonym checkboxem, aby ta strona otwierała się jako "okno". Klikasz "Dodaj" i sprawdź, co pojawiło się na Twoim Pulpicie ;-)


Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej www za pomocą Chrome?


Skrót do tej strony ("aplikacji") pojawi się również w zakładce przeglądarki Chrome "Apps".
// choć z aplikacji Chrome rezygnuje, ale miejmy nadzieję, że strony nadal będzie można sobie w ten sposób zapisywać


Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej strony internetowej za pomocą Chrome?


Skrót na pulpicie i osobne okno z przypisaną ikoną na pasku zadań - otwarta strona jako okno:


Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej strony internetowej za pomocą Chrome?


Taką "aplikację" możesz sobie przypiąć do paska, aby mieć pod ręką. Wystarczy kliknąć PPM (prawym przyciskiem myszki) w ikonę na pasku i wybrać "Przypnij do paska zadań":


Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej strony internetowej za pomocą Chrome?



Skróty możesz też tworzyć w przeglądarce, w zakładce "Apps". Tam też usuniesz aplikację (okno) z chrome:
Jak zrobić sobie aplikację z dowolnej strony internetowej za pomocą Chrome?

Gdy w menu Start ikony aplikacji Chrome nie wyświetlają się prawidłowo - jest na to sposób:

W menu Start skróty odnoszą się do pliku chrome.exe z opcjami na końcu, dlatego nie są poprawnie wyświetlane ikony aplikacji Chrome, tylko standardowa ikona przeglądarki. Możesz to poprawić, ale wszystkie poniższe kroki należy wykonać dla każdej z aplikacji, więc trochę czasu może Ci to zająć.
  • Otwórz dwa okna Eksploratora plików.
W pierwszym w pasku adresu wpisz:

%USERPROFILE%\AppData\Roaming\Microsoft\Windows\Start Menu\Programs\Aplikacje Chrome

W drugim wpisz:

%USERPROFILE%\AppData\Local\Google\Chrome\User Data\Default\Web Applications


Tu zobaczysz folder dla każdej zainstalowanej aplikacji. Otwórz jeden z folderów - powinien być w nim plik ikony i inny plik md5 (jeśli nie widzisz rozszerzeń, musisz kliknąć w eksploratorze widok, a następnie zaznaczyć pole obok rozszerzeń nazw plików).
  • Kliknij prawym przyciskiem myszy na białym polu folderu, a następnie kliknij "Nowy" > "Dokument tekstowy". 
  • Otwórz dokument tekstowy i wpisz jedną z następujących opcji - sprawdź, czy przeglądarkę Chrome masz zainstalowaną w katalogu "Program Files" czy "Program Files (x86)" i wpisz odpowiednio:

Dla wersji 64-bitowa:
"%PROGRAMFILES%\Google\Chrome\Application\chrome.exe" --profile-directory=Default --app-id=[ID]

Dla wersji 32-bitowa:
"%PROGRAMFILES(x86)%\Google\Chrome\Application\chrome.exe" --profile-directory=Default --app-id=[ID]

Zastąp [ID] nazwą folderu, w którym utworzyłeś aplikację, ale bez "_crx_"

Przykładowo, dla folderu aplikacji: _crx_ejjicmeblgpmajnghnpcppodonldlgfn
będzie: --app-id=ejjicmeblgpmajnghnpcppodonldlgfn

  • Zapisz plik.
  • Teraz kliknij na utworzonym pliku prawym przyciskiem myszy i z menu kontekstowego wybierz "Zmień nazwę". Zmień nazwę pliku na nazwę aplikacji (np. Kalendarz Google) i zamień rozszerzenie pliku z .txt na .bat
  • Następnie kliknij prawym przyciskiem myszy plik bat i przeciągnij go do pierwszego okna eksploratora. Kliknij Utwórz skrót.
  • Kliknij prawym przyciskiem myszy nowy skrót i kliknij "Właściwości" (zakładka "Skrót" > "Zmień ikonę". Przejdź do folderu, w którym utworzyłaś plik bat, i wybierz plik .ico
  • Na koniec zmień nazwę skrótu na taką nazwę, jaką chcesz aby wyświetlała się w menu Start systemu Windows
  • Nowy skrót pojawi się w menu Start pod wszystkimi aplikacjami Chrome, możesz go przypiąć do menu startowego i będzie już miał odpowiednią ikonę.


Skróty do aplikacji Chrome mają niepoprawną ikonę w Menu Start - kafelki




Ciekawa jestem, czy ten myk Ci się przyda i z jeśli tak, to jakie strony będziesz uruchamiała jak "aplikacje". Podzielisz się tym ze mną? ;-)


Czytaj dalej

Jak zmodyfikować link do pliku na Google Drive lub Dropbox, aby pobierał się automatycznie

Co zrobić aby plik z newslettera pobierał się automatycznie?


Gdy chcesz udostępnić link np. do materiału PDF (udostępnionego na Dysku Google) w newletterze, na swojej stronie internetowej lub w innym miejscu i nie chcesz, aby wyświetlił się w oknie przeglądarki, tylko chcesz "wymusić" jego pobranie na dysk, możesz lekko zmodyfikować do niego link.

Być może słowo "Automatycznie" nie jest tu najlepsze, ale serio, nie wiedziałam, jak to inaczej (i krótko) nazwać. Zapisanie pliku nie dzieje się zupełnie automatycznie, bo jednak wymaga interakcji użytkownika - czyli kliknięcia. Ale tylko jednego kliknięcia, po którym wyskakuje okienko do zapisania pliku na dysku. Chyba, że ten ktoś ma ustawioną przeglądarkę w ten sposób, że wszystko z automatu ląduje do katalogu "Pobrane" (sporo osób tak ma, bo jest to domyślne ustawienie przeglądarek). Wtedy nawet to okienko nie wyskoczy, tylko plik po kliknięciu w link zapisze się automatycznie (:D) na dysku klikającego.

Pytanie o to, jak to zrobić przewijało się kilka razy w różnych grupach. Fajna opcja, choć warto się zastanowić, czy nie lepiej jednak dać możliwość podglądu takiego pliku - wtedy jest większa szansa na to, że ktoś się zapozna z jego treścią / wyglądem, a nie tylko zapisze i o nim zapomni ;-)

hint: Dobrym rozwiązaniem może być danie dwóch możliwości: "Podgląd pliku" i "Pobierz plik".

Jak to zrobić?


Gdy już umieścisz plik na Dysku Google, wybierz opcję "Udostępnij..." lub jeśli plik jest już udostępniony - "Pobierz link do udostępnienia":



Sprawdź ustawienia - "Każda osoba mająca link może wyświetlać". Jeśli jest ok, skopiuj link i wklej go sobie np. w notatniku do dalszej edycji:




Link do pobrania pliku wygląda tak:

https://drive.google.com/file/d/XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX/view?usp=sharing

Kopiujesz ze swojego linku ID pliku - iksy (zaznaczone na żółto) i wklejasz w miejsce iksów do poniższego linku (skopiuj go sobie):

https://drive.google.com/uc?id=XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX&export=download

Dodatkowo, aby mieć statystyki pobrań pliku oraz po to, by skrócić link (będzie ładniej wyglądał, możesz też go spersonalizować), skracasz go w narzędziu Bit.ly lub Goo.gl.

Tu możesz zobaczyć jak to działa:

Otwórz PDF w przeglądarce (standardowe działanie linku udostępnionego pliku w Dysku Google)

Pobierz na dysk (kliknij w tekst lub w obrazek):


Jak czytać Facebooka wygodnie


W Dropboxie jeszcze prościej


Jeśli używasz chmury Dropbox, wystarczy dopisać na końcu linku "?dl=1" i uzyskasz ten sam efekt.

Wordpress


W przypadku strony na WordPressie wcale nie musisz korzystać z tych rozwiązań. Możesz trzymać pliki na swoim serwerze, na którym masz stronę i użyć np. wtyczki ze statystykami pobrań - np. Download Monitor. Ale jeśli wolisz wrzucić w inne miejsce, szczególnie w przypadku większych plików (aby nie obciążać serwera), możesz wykorzystać powyższe sposoby i nadal mieć dostęp do statystyk, które oferują Bit.ly, czy Goo.gl.


Mam nadzieję, że pomogłam! ;-)

Czytaj dalej

Gdy chcesz otworzyć link w nowym oknie, ale autor strony nie pozwala.

Zablokowany prawy przycisk myszki na stronie - jak to obejść i odblokować?


Sorry, ale nie możesz sobie kliknąć :-P


Myślałam, że tego typu upierdliwe blokady zniknęły z internetu wraz z erą web 1.0 ;-) Ale nie, dalej można je spotkać. Chodzi o blokowanie prawego klawisza myszki, co powoduje, że nie możesz w ogóle skorzystać z prawokliku i menu pod nim ukrytego, np. skopiować części tekstu (np. nazwy serialu), aby wyszukać o nim więcej w Google lub bezpośrednio wyszukać w Google zaznaczony tekst. Nie możesz też otworzyć linku umieszczonego w tekście w nowym oknie (drodzy autorzy, to jeśli uniemożliwiacie takie działanie, to może ustawcie te linki tak, by otwierały się w nowym oknie). A co, gdy chcę czytać artykuł dalej, a dopiero potem sprawdzić podlinkowany tekst, który czeka otwarty na drugiej karcie?

A nie, spoko, możesz sobie kliknąć trzymając wciśnięty ctrl i wyjdzie na to samo. Ale to nie jest to samo ;-)


Dlaczego to robicie? Utrudniacie tylko życie!

Teoretycznie po to, by chronić tekst przed kradzieżą. A w praktyce - jeśli działa kopiowanie za pomocą Ctrl+C, a blokowana jest tylko możliwość kliknięcia prawym klawiszem myszki, to nie wiem, co to ma na celu.


Kopiowanie nie jest równoznaczne z kradzieżą.


Kopiować można na własny użytek i nawet za to płacimy (opłata reprograficzna). Tak, płacimy za możliwość korzystania z prawa do dozwolonego użytku osobistego. Nie neguję stosowania zabezpieczeń, ale czy to muszą być takie blokady, które skutecznie utrudniają normalne, zwykłe korzystanie ze strony? Mogę się założyć, że 99% osób, które chciałby skorzystać z prawego klawisza myszki, to te, które chciały otworzyć link w nowym oknie. A jeśli ktoś będzie chciał Wam ukraść tekst, to desperat nawet go sobie przepisze. A bardziej rozgarnięty skorzysta np. z jakiejś wtyczki lub innego sposobu (np. Ctrl+C?). Można np. zablokować wszystkie skrypty np. Script Blocker for Chrome™  - choć trzeba się liczyć z tym, że część stron przestanie działać "poprawnie" (pewnie Facebook).

Z ciekawości sprawdziłam też, czy są dedykowane takim upierdliwym stronom wtyczki, które odblokowują prawy klawisz. Oczywiście, że są. Np. RightToCopy. Bo mamy prawo kopiować! Mamy prawo otwierać linki w nowych oknach. I nawet mamy prawo zapisywać sobie obrazki ze stron na własny użytek. Nawet, jeśli wam się to nie podoba. Oczywiście bardzo ważne jest tu słowo-klucz: własny, osobisty użytek.

Zablokowany prawy przycisk myszki na stronie - jak to obejść i odblokować?


Serio, nie rozumiem, dlaczego ktoś, i to na blogu o tematyce technologicznej, używa takich skryptów. Dlaczego to robicie? Przecież to zupełnie nie chroni tekstu przed kopiowaniem, za to skutecznie zniechęca do "używania" strony. Bo jest nieużyteczna.

PS Jeśli masz takie cuda na swojej stronie proszę, wywal to w cholerę, albo chociaż ustaw otwieranie linków w nowych zakładkach.
Czytaj dalej

Jak samodzielnie wymienić dysk i pamięć w laptopie - dla bardzo początkujących

Takiego maila otrzymałam niedawno:
Dzień dobry Pani Serwisantko!
Mam zamiar sama zabrać się za wymianę kilku części w moim Lenovo B590 (w celu przyspieszenia działania), ale nie do końca wiem, co jest czym w tym środku :-)
Wiem tylko, która to pamięć ram, ale która część to procesor, a która to dysk twardy to nie wiem. Chcę wymienić dysk na SSD, procesor i dodać pamięci RAM. Wszystko chcę kupić sama na allegro, ale nie do końca wiem czy wybiorę pasujące części do mojego laptopa.

Wiem, że bez podstawowej nawet wiedzy będzie mi trudno to zrobić, ale chce się porwać na to :-)

Pozdrawiam i liczę na odpowiedz
i pomyślałam, że zamiast odpisywać na maila, wrzucę to tu - może jeszcze ktoś skorzysta.

Co jest czym w obudowie laptopa?

Czyli: gdzie znajdę i jak wygląda dysk twardy (HDD), pamięć (RAM) i procesor (CPU)?

Posłużę się zdjęciem, które dostałam w mailu. Oczywiście w innym laptopie, innym modelu może to wyglądać trochę inaczej. Może być tak, że pamięć będzie pod jedną klapką, dysk pod drugą, albo w ogóle nie da się tak łatwo dostać do tych części. Tak, są takie laptopy, które trzeba prawie na części pierwsze rozebrać, aby dostać się do tak podstawowych podzespołów. Na to też możesz zwrócić uwagę przy zakupie laptopa - jak łatwo dostać się do pamięci, dysku i fajnie by było, gdyby też wentylatora ;-)


Gdzie jest w laptopie pamięć ram, dysk twardy i procesor?



Na zdjęciu zaznaczyłam:


DYSK

Dysk jest zamontowany w specjalnej ramce, dzięki której dobrze trzyma się w obudowie. Ramka jest przykręcona do obudowy - wszystko po to, by dysk się samoczynnie nie przemieszczał po obudowie, nie wypiął się z gniazda. Aby go wyjąć, musisz odkręcić śrubkę zaznaczoną na zdjęciu, potem pociągnąć za tę czarną folię (ona jest właśnie po to, by ułatwić odpięcie i wysunięcie dysku). Później wykręcić śrubki mocujące go do ramki. Gdy kupisz dysk SSD, montujesz go w tej ramce, wkładasz do obudowy, ramkę przykręcasz do obudowy. To wszystko.

Jeśli chodzi o zakup dysku - polecam nowy, z gwarancją. A jeśli już kupujesz używany, to omijaj wszystkie, które są niesprawdzone - gdy widzisz w opisie aukcji na allegro "niesprawdzony", to jest 90% szans, że on jest sprawdzony, tylko uszkodzony.

Instalacja systemu: na nowym dysku będziesz musiała zainstalować system, upewnij się więc, czy masz nośnik (z wymiany maili wiem, że tak). W przypadku Windows 10 możesz przygotować sobie "bootowalnego" pendrive'a z systemem. Tu jest narzędzie od Microsoftu.

Co do dysków SSD - jak wszystko, są lepsze i gorsze. Przed kliknięciem "kup teraz" warto zapoznać się z opiniami w internecie i testami (jeśli masz a to czas i ochotę). Takich, jak na zdjęciu poniżej wymieniłam sporo i zawsze było wszystko ok i ładnie śmigały (Silicon Power). Crucial też się dobrze spisywały - sama mam dysk tej firmy w swoim laptopie.




Stary dysk HDD, wymontowany z laptopa możesz jeszcze wykorzystać jako dodatkowe miejsce - przenośny dysk. Wystarczy kupić obudowę USB na dysk 2,5'' SATA (bo nie przypuszczam, że mogłabyś mieć dysk ATA ;-)). Koszt ok. 30-50zł na allegro (z przesyłką)


PAMIĘĆ RAM

Kość pamięci RAM zamontowana w slocie. Drugi slot jest wolny więc nie trzeba wymieniać kości, aby zwiększyć ilość pamięci. Wystarczy dokupić drugą kość. Ze specyfikacji laptopa Lenovo B590 (tu znalazłam)  wynika, że pamięć, która jest w środku to 2 GB (SO-DIMM DDR3, 1333 MHz), gdzie DDR3 to typ pamięci i taką właśnie musisz kupić. Zwróć też uwagę, aby była taktowana zegarem 1333MHz. Ta wartość nie powinna być niższa, a nie ma sensu, aby była wyższa (obie pamięci będą wyrównane do tej, która będzie miała niższe taktowanie). Możesz dokupić 2GB lub 4GB (w specyfikacji jerst informacja, że płyta w tym modelu może obsłużyć 16GB więc prawdopodobnie 2x8GB).

I tak, jak w przypadku dysku - najlepsza nowa z gwarancją, ale jeśli wybierzesz używaną - bierz taką, która jest przetestowana.

EDIT: Sprawdź też, jaki masz system - 32bit czy 64bit. Systemy 32bitowe nie obsłużą więcej niż 4GB RAM, a i tak 4GB nie zobaczysz (część jest rezerwowana np. na kartę graficzną). Ale czy ktoś jeszcze ma system 32bit? Osobiście dawno na taki nie trafiłam ;-)


PROCESOR

Jest zaznaczony na zdjęciu, ale nie polecam jego wymiany gdy:

  • Nie możesz sobie pozwolić na awarię tego laptopa (np. dlatego, że to jest Twój podstawowy sprzęt). Pamiętaj, że rozkręcenie laptopa jest dużo łatwiejsze, niż jego skręcenie, a nawet podczas rozkręcania bardzo łatwo uszkodzić taśmy i gniazda).
  • Nie masz dobrej pasty termoprzewodzącej. Przy wymianie procesora będziesz musiała wyczyścić radiator i procesor ze starej pasty i nałożyć nową pastę termoprzewodzącą. Dobrze by było, gdyby była odpowiednia i dobrej jakości. Nie może jej być za mało i za dużo, tylko w sam raz ;-) Dodatkowo bardzo ważne jest, aby radiator dobrze przylegał do procesora. Zawsze gdy zdejmujesz radiator, po skręceniu laptopa sprawdź, jakie są temperatury CPU/GPU. Możesz to sprawdzić za pomocą HWMonitor lub OCCT. Więcej o tym, jak sprawdzić temperatury w komputerze (lub laptopie) pisałam tu.
  • Nie masz wystarczającej wiedzy lub nie masz jak sprawdzić tego, czy dany procesor będzie działał w Twoim laptopie. Jeśli jednak chcesz się za to zabrać, polecam wątek na Elektrodzie, a później szukanie dodatkowych informacji w Google.

Życzę powodzenia w pierwszym upgradzie laptopa! :-)
Ania


Czytaj dalej

Agregator aplikacji mobilnych - pracuj w większym skupieniu

Milion otwartych zakładek w przeglądarce


Znasz to? Ja wiem, że trzeba nad tym panować, co jakiś czas je zamykać. Korzystam nawet z super-hiper-fajnej wtyczki Chrome - OneTab (pisałam o niej w poście Jak czytać internet wygodnie). Niestety wystarczy chwila, gdy potrzebuję coś wyszukać czy sprawdzić aby znowu zrobił się bałagan w przeglądarce. Poza tym - przeglądarka kusi sprawdzeniem co jakiś czas serwisów społecznościowych, newsów itp.

Korzystam z wielu aplikacji, które są dostępne przez przeglądarkę. I niestety zakładki, w których są one otwarte, potrafią zginąć wśród innych otwartych kart. Miałam kiedyś nawet pomysł, aby do pracy używać innej przeglądarki niż do innych czynności, no ale niekoniecznie to się sprawdziło ;-)


Station - agregacja aplikacji webowych przeglądarka praca skupienie produktywność


Stwórz sobie na komputerze przestrzeń do pracy


Znalazłam też sposób, aby zrobić sobie skrót do aplikacji typu Kalendarz Google, Asana, Google Keep itp na pasku zadań tak, by otwierały się w osobnym oknie (jeśli chcesz wiedzieć, jak to zrobić - daj mi znać w komentarzu), ale chyba znalazłam jeszcze lepsze rozwiązanie. Aplikację, która spina wszystkie narzędzia online i daje dostęp do nich w jednym miejscu. Coś jak przeglądarka internetowa, ale tylko do aplikacji. Taki agregat webaplikacji.



Station. One app to rule them all.





W ten sposób możesz mieć zamkniętą przeglądarkę i łatwy dostęp do wszystkich potrzebnych aplikacji dostępnych przez www. Inne karty nie będą Cię już rozpraszać. Dodatkowo w Station możesz włączyć sobie na czas pracy opcję "Focus mode", podczas której nie będziesz dostawała powiadomień z aplikacji. Dla mnie super narzędzie! Dopiero zaczęłam korzystać, ale bardzo mi się to podoba.


  • W Station możesz się zalogować tylko za pomocą konta Google (przynajmniej w chwili obecnej).
  • Pobrać możesz tu: https://getstation.com


A jak Tobie podoba się taki sposób agregacji aplikacji?

Czytaj dalej